– Mama, ta koszulka jest prostawa! – widzę łzy w oczach syna.
– To jest prostawość – dostaję do dotknięcia świeżo upraną, dwukrotnie wypłukaną w płynie zmiękczającym, pachnącą koszulkę.
– Ja to czuję właśnie! Czujesz? Czy Wy to czujecie?
– Muszę ją odprostawić! – moja ręka zostaje owinięta i kilkakrotnie pocierana zwiniętą w rulon koszulką.

Temat prostawości, czyli sztywności ubrań po praniu towarzyszy nam odkąd pamiętam. Przybiera różne nasilenie w zależności od pory roku i zmian z cieplejszych na lżejsze ubranka bądź odwrotnie.

 

Co nam pomaga?

– czas

W takich sytuacjach powiedzenie, że z „morza czasu robi się kałuża czasu” jest jak najbardziej trafne. Presja czasu powoduje, że do głosu dochodzą niefajne emocje i awantura gotowa. Wybieramy ubranie wieczorem (spośród 2-3 kompletów), jednak nie daje to gwarancji, że rano będzie ok. To jest ta nieprzewidywalność, gdy nigdy nie wiem, czy dane ubranie będzie w porządku, dlatego na poranne ubieranie się rezerwuję ok. pół godziny. Staram się mieć poukładane ubrania w szafie, tak aby łatwo można było znaleźć te odpowiednie.

– zauważenie problemu

Pozwalam dzieciom uczestniczyć w zakupach – wyborze ubrań, butów, płynów do płukania. Nigdy nie kupuję sama.

– akceptacja

Nie prasuję ubrań, gdyż w oczach mojego syna uprasowane są bardziej sztywne. Był czas, gdy prasowałam z użyciem płynu do prasowania, lecz teraz i to nie pomaga. Umówiliśmy się, że jeżeli ubranka nie są ubrudzone, można je założyć dwukrotnie. I naprawdę nie przejmuję się co powiedzą inni.

– zrozumienie

Ja też nie lubię mieć „dziwnych” rzeczy na sobie w postaci np. balsamów, rajstop lub przylegających do ciała ubrań i doskonale to rozumiem, że niektóre ubranka mogą być „prostawe”, mimo że nie potrafię odróżnić które są a które nie. Ciekawostką dla mnie jest, że garnitur (wybrany przez syna) może być ulubionym ubraniem.

– nie wywieram presji

Tłumaczę, że do garnituru zakłada się koszulę (która nie jest już taka fajna). Umawiamy się, że po uroczystości syn będzie mógł się przebrać. Daję czas na przyzwyczajenie się.

– empatia, słuchanie

Wiąże się to ze zrozumieniem, akceptacją i zauważeniem problemu. Rozmawiamy o emocjach i o tym co się dzieje. Słucham co jest dla nich trudne i jakie są ich potrzeby i wplatam to w nasz harmonogram dnia.

– aktywności związane z integracją sensoryczną

Masaż u fizjoterapeuty rozluźniający ciało. Chodzenie po trawie, piasku, różnych fakturach. Dotykanie np. lepienie ciasta, masowanie różnymi fakturami np. gąbką. Zabawa w naleśnika (zawijanie w koc). Zapraszam na stronę @aleksandracharezinska

– naładowane baterie

Dużo zależy od tego jakie mam zasoby. Gdy jestem wyspana mam więcej cierpliwości.
Dlatego dbajcie o siebie Drodzy Rodzice!

Ciekawa jestem, czy Wy macie jakieś strategie jak radzić sobie z trudnymi porankami?